Na przełomie wieków Telewizja Publiczna emitowała serial „Święta Wojna”. Opowiadał on o losach emerytowanego górnika Huberta Dworniaka, jego żony Andzi oraz przyjaciela z wojska, Zbyszka. Można by rzecz, że to serial o „bolączkach Górnego Śląska” – w dużym, humorystycznym uproszczeniu.

„Święta Wojna” oczywiście była serialem stricte komediowym i prześmiewczym. Wyszydzała nieco niektóre zwyczaje dawnych Katowic. Ukazywała jednak także nieco mentalność tamtego regionu. Serial ten prześmiewczo także traktował wojenkę pomiędzy Hanysami a resztą, czyli Gorolami. Zbyszek był warszawiakiem, co oczywiście nie pozostawało bez znaczenia. Bercik lubił swojego przyjaciela, ale wiecznie miał do niego przytyki odnośnie pochodzenia. To bawiło. To sprawiało, że widzowie się śmiali.

Święta Wojna była serialem niskobudżetowym o niewielkich nakładach. Wiele scen kręcono „na żywca” bez dubli. Widać to choćby na ulicach, gdzie często pojawiały się mikrofony w kadrach, a gapie na ulicach bezczelnie odwracali się i obserwowali kręcony serial. To jednak ma swój urok. Do serialu trzeba było podejść z dużym dystansem. Zarówno do techniki jego wykonania, jak również do samej treści. Dzisiaj prawdopodobnie nie zostałby wyemitowany ze względu na tzw. poprawność polityczną. Bohaterowie serialu często bowiem wspominali o murzynach, gejach, wyśmiewali inne regiony Polski – oczywiście, wszystko z umiarem i taktem. Mnie to nie razi, współczesny świat już na pewno.

Wyemitowano ponad 320 odcinków, z czego zdecydowana większość powstała w prawdziwej kamienicy w Katowicach przy ulicach Żwirki i Wigury oraz Curie-Skłodowskiej (w serialu Bercik legitymował się adresem Korfantego 13 m. 6). Poszczególne pokoje mieszkania często adaptowano pod inne „miejsca”, jak np. Bar u Alojza czy biura firm szwagra Ernesta. Wiele odcinków nakręcono także w plenerze. Rodzina Dwornioków wyjeżdżała do Brennej, na Podlasie, do ośrodka wypoczynkowego w Jarnołtówku i wielu innych miejsc, jak choćby kopalnia, działki w Giszowcu, Wesołe Miasteczko czy Zoo w Chorzowie.  

Dlaczego „Święta Wojna” przyciągała miliony widzów przed ekrany w niedzielne popołudnia? Bo mimo wszystko była serialem nietypowym, prostym, śmiesznym. Specyficzna wojna śląsko-polska, śląska gwara, sporo plenerowych odcinków, prostota. Serial bliski ludziom. Rzeczywistość bliska tamtym czasom, ukazująca biedną, choć jakże szczęśliwą rodzinę. Groteska serialu była niezwykła. Pewnie dlatego do dzisiaj Bercik ze Zbyszkiem mają wielu fanów, którzy są uzależnieni od tamtych epizodów. „Świętą Wojnę” do dzisiaj można oglądać na kanale Silesia TV, ale także w Internecie.